sobota, 31 maja 2014

Rozdział ósmy.

Sonia jak co rano wybiegła z mieszkania dokładnie piętnaście minut przed rozpoczęciem pracy. Wiedziała, że Julia nie będzie miała jej tego za złe, ale nie chciała przyjść po czasie, ponieważ już w tym tygodniu spóźniła się aż dwa razy. Dziewczyna weszła do metra i usiadła na wolnym miejscu.
Wzrok utkwiła w brudnej podłodze miejskiego środka transportu, a towarzyszyło jej teraz przyśpieszone kołatanie serca i w miarę, gdy zbliżała się do celu, uczucie to w niej narastało.
Jednak absurdem była przyczyna, przez którą Sonia czuła w brzuchu motylki. Bo praktycznie go nie znała, ale pierwsze wrażenie wywarł na niej ogromne. Wciąż myślała o Emilu, ale nie sądziła by z tego mogło coś wyjść. Mężczyzna wydawał się jej niedostępny, niezbyt zainteresowany osobą Sonii. Musiała jednak przyznać, że jego charyzma i sposób bycia przyciągały ją jak silny magnes.
Wreszcie dojechała do celu, lecz do domu małżeństwa miała jeszcze kilka minut drogi. Sonia bardzo starała się, by Emil nie zaprzątał jej głowy non-stop, chciała dać sobie z nim spokój. Bo przecież nie była dla żołnierza kimś ważnym i zdawała sobie z tego sprawę. Niestety, pozostało jej tylko zadręczać się nierealnymi marzeniami o Emilu i to chyba najgorsza rzecz, jaką mogła teraz robić.
Dochodząc do domu Julki i Marcina dziewczyna nuciła pod nosem melodię jednej piosenki, którą słyszała w metrze. Odruchowo spojrzała w stronę mieszkania Emila. Duży dom, zadbany ogród. Nie wiedząc czemu, przez te detale, mężczyzna wydał się jej jeszcze bardziej idealny niż dotychczas.
Dziewczyna przeszła przez furtkę i skierowała się ku drzwiom, kiedy niespodziewanie Emil wyszedł z mieszkania młodego małżeństwa.
- Witaj, Soniu - przywitał się wesoło. Niania uśmiechnęła się mimowolnie. - Właśnie rozmawiałem o tobie z Julią.
Sonia momentalnie zbladła.
- Bardzo jest na mnie zła?
- Troszeczkę. Złość wyładowuje na Marcelu - zaśmiał się głośno. - Ta kobieta jest przeurocza.
Przeurocza. To o niej Emil powinien tak myśleć, ją powinien tak nazywać. Poczuła w sercu nieprzyjemne ukłucie zazdrości, ale widząc zaciekawione spojrzenie mężczyzny, uśmiechnęła się tylko, nie dając po sobie poznać niezadowolenia.
- Tak - ucięła krótko.
- Tak sobie pomyślałem - powiedział Emil, zastanawiając się lekko.
Sonie wiedziała, że nie powinna już dłużej zajmować się rozmową z mężczyzną, jednak marzyła o tym, by ta chwila trwała wieczność.
- Jeśli byś chciała, mógłbym wziąć cie na rajd. Proponowałem już Kim, ale wyjechała.
Kim? Nic z tego nie rozumiała. Do tej pory miała ją za dobrą przyjaciółkę, ale dowiadując się tej rzeczy nie była już tego taka pewna. Przecież Niemka doskonale wiedziała o zainteresowaniu Sonii sąsiadem Julki.
Jedynym sposobem na zainteresowaniem swoją osobą Emile, było wejście w jego świat.
Sonia musiała poznać jego hobby.
- Tak, oczywiście, że chcę.
Emil uśmiechnął się pod nosem.
- Jeszcze się zgadamy. A teraz wybacz, śpieszę się. Ty chyba też. - Skierował wzrok w stronę drzwi i ponownie podniósł kąciki ust.
Sonia pokiwała głową zadowolona.
Gdy mężczyzna ja wyminął i ruszył do swojego mieszkania, jeszcze kilka sekund wpatrywała się w jego oddalającą się sylwetkę.

Wchodząc do środka budynku Sonia miała mieszane uczucia. Z jednej strony była  ogromnie szczęśliwa za sprawą przypadkowego spotkania Emila, ale z drugiej bała się, że pomiędzy Kim a żołnierzem mogło do czegoś dojść. Postanowiła, ze wybada sprawę. Julia powinna wiedzieć, czy na pewno coś jest na rzeczy, w końcu znała Kim dosyć długo i zapewne dziewczyny opowiadały sobie o wszystkim.
- Sonia? - krzyknęła Julia. Nie tyle złościła się na nianię, lecz martwiła. Odetchnęła z ulgą, kiedy ujrzała w drzwiach dziewczynę całą i zdrową.
- Tak, to ja - uśmiechnęła się i weszła do kuchni.
Przy stole siedziały dzieciaki a obok nich Marcel. Julia wróciła do robienia naleśników.
- Nie musiałaś się śpieszyć, mogłaś przyjść za kilka godzin - oznajmiła, nakładając porcję śniadania dla bliźniaków.
- Przepraszam! Już więcej się to nie powtórzy, obiecuję!
- Słyszałam to już dwa dni temu - Julia posłała jej ciepły uśmiech.
Sonia oparła się o parapet i zamyśliła na moment.
Powinna podpytać Julkę o sprawę Kim i Emila, inaczej by sobie tego nie wybaczyła.
- Juluś? - zaczęła niepewnie. Siatkarka skierowała na nią swój pytający wzrok. - Wiesz wszystko o Kim?
- Tak. Wiem nawet o tych rzeczach, o których ona nie ma pojęcia - zaśmiała się i sięgnęła po szklankę soku. - A dlaczego pytasz?
Sonia zawahała się na moment. Zaciekawiony Marcel zwrócił głowę w jej stronę. Także Julia czekała na odpowiedź Sonii.
- No bo... Rozmawiałam z Emilem i... Nie sądzisz, że pomiędzy nimi może coś być?
W tym momencie ze stołu spadła pusta szklanka. Oczy kobiet zwróciły się ku Marcelowi, który zerwał się, by zebrać z podłogi odłamki szkła.
- Nie sądzę - Julka nadal wpatrywała się w mężczyznę, który akurat wstał i wyrzucił do śmieci pozostałości naczynia. Głośno westchnął i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając przyjaciółki same. - Nie wspominaj przy nim o Kim - powiedziała, siadając na wcześniejszym miejscu mężczyzny.
Sonia nie rozumiała za bardzo o co jej chodzi, ale wolała nie drążyć tematu. Podbudowało ją to, że Julka była przekonana o tym, że Kim nic nie czuje do Emila.
- Nie rozumiem dlaczego pomyślałaś, że pomiędzy tą dwójką coś może być. Przecież Kim nawet go nie lubi - dodała Julia.
- No właśnie, też nie wiem - odpowiedziała Sonia. Uśmiechnęła się do siebie, będąc już w stu procentach pewna, że ten dzień zmienił całkowicie jej życie. Za sprawa Emila.

Podkrążone i zmęczone oczy Victorii wpatrywały się ciepło w przyjaciółkę. Nie sądziła, by Kim jednak rzuciła wszystkie swoje sprawy i przyjechała do Nowego Yorku. Jej chore serce aktualnie było przepełnione szczęściem.
O tym, że ma chore serce Vicky dowiedziała się zaledwie pół roku temu. Z początku nie przyjmowała tego jak wyrok śmierci, wręcz zataiła tę wiadomość, nawet przed mężem. Nie zdawała sobie sprawy, jak poważnie jest chora. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie leżała w szpitalu, ze słabnącym sercem, a jedyną deską ratunku będzie przeszczep tego organu.
- Dziękuję, że przyjechałaś - Victoria zwróciła się do Kim. Niemka uśmiechnęła się lekko, jednak nadal nie wiedziała jak się zachować. Bała się, że może palnąć jakąś głupotę, która urazi jej przyjaciółkę.
- Musiałam to zrobić - odparła w końcu.
Vicky jednak nie odpowiedziała.
Przymknęła powieki. Nie chciała jednak poznać po sobie, że jest coraz gorzej.
- Wszystko w porządku? - zapytała zaniepokojona Kim, odruchowo wstając z krzesła. Victoria uśmiechnęła się blado i blondynka usiadła na miejsce.
- Czekam tylko aż mnie stąd wypuszczą. Wiem, nierealny scenariusz, zwłaszcza w moim stanie.
- Wyjdziesz stąd, zobaczysz. Będziesz zdrowa, wrócisz do gdy i będziesz szczęśliwa. - Do oczu Kim napłynęły łzy, lecz odwróciła głowę od Vicky, by ta nie zobaczyła jaka jest słaba.
- Oczywiście, że tak. A ty razem ze mną, prawda? - zapytała Amerykanka.
Kim zaniemówiła. Nie spodziewała się, że usłyszy to z ust przyjaciółki.
- Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. Do gry miałaś wrócić dobry rok temu i co? Już najwyższy czas.
- Vicky, ale ja...
- Nie ma żadnego ale - przerwała jej chora.- Obiecaj mi, że jeszcze razem zagramy. Obie wrócimy do sportu. A jeśli mi się nie uda, to przynajmniej ty będziesz mogła znów poczuć zapach boiska.
- Nie mów tak - głos Niemki się załamał. - Będziesz żyć i razem wrócimy na parkiet.
- Nie możesz tak mówić - powiedziała ze śmiertelną powagą dziewczyna, ale po chwili na jej twarz ponownie wpłynął lekki uśmiech. - Bo będę musiała w to uwierzyć.
Victoria zaczęła się śmiać. Był to słaby, pełen cierpienia śmiech, na pewno nie należący do osoby zdrowej. Kim była zdziwiona jej postępowaniem, ale starała zachować się podobnie.
- Wiara czyni cuda - wyszeptała, nadal wpatrując się w chorą twarz Amerykanki.
- W moim przypadku pomoże tylko nowe, zdrowe serce. Nie wiara.
Nastała cisza. Kim nie potrafiła teraz powiedzieć czegoś sensownego. A gdyby coś z siebie wydusiła, na pewno wybuchnęłaby płaczem. Nie mogła patrzeć na cierpienie Victorii.
- Mogę mieć do ciebie prośbę? - zapytała po chwili chora. Zaskoczona Niemka pokiwała lekko głową. - Ale nie teraz... Kiedy uznam, że to już czas.
Kim zawahała się na moment. Bała się prośby przyjaciółki, ale musiała się zgodzić.
- Nie bój się - powiedziała dziewczyna, jakby czytała przyjaciółce w myślach. - Nie poproszę cię o nic, czego nie mogłabyś dla mnie zrobić.
Uśmiechnęła się do Kim, by po chwili zamknąć oczy i spróbować odpłynąć do krainy Morfeusza. Kim, postanawiając zostawić ja samą, wyszła ze szpitalnej sali.
Victoria jednak nie usnęła. Od razu, gdy Niemka opuściła pomieszczenie, otworzyła powieki, a spod nich wypłynęły pojedyncze krople łez. Musi poprosić o to Kim. Nie miała innego wyjścia.

* * *
Dlaczego historia Państwa Podziemnego i rządu na emigracji nie wchodzi mi do głowy?
Dlaczego Skra pozyskuje takich fajnych zawodników, jak Tille?
Dlaczego nie mam siły na pisanie?
Odpowie mi ktoś na te pytania?
+ w zakładce Bohaterowie pojawiły sie trzy nowe postacie. Jedna na specjalne życzenie Szczepana. Bo ją kocham nawet jak mnie denerwuje.

13 komentarzy:

  1. Witaj, Kochana! :D,
    Tak się zastanawiam czy Emil zaprosił Sonię na rajd, bo Kim mu odmówiła, czy może dlatego, że jest nią zainteresowany ;) A tak w ogóle w tej pięknej zakładce "Bohaterowie" Emil się tak cudownie uśmiecha *.* Kocham go po prostu :D Hihihi Sonia taka podekscytowana 8-)
    Biedna Victoria :( Kurczę, ciekawość mnie zżera o co ona chce poprosić Kimmy :(
    Obie takie biedne :(
    Ech... Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że pojawi się szybciutko! :)
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do uśmiechu muszę się zgodzić, ogólnie Oakes taki idealny *--*

      Dziękuję i pozdrawiam :3

      Usuń
  2. Jeszcze tego brakuje, żeby Sonię wcignął w ten swój plan. Ja tam wiem do drogi Emil planuje i na pewno jest świadomy uczuć, jakimi darzy go ta biedna dziewczyna, więc świadomie to wykorzysta i będzie dupa blada.
    Tak szkoda mi Victori :( Wpadł mi do głowy pomysł, żeby Emil oddał jej swoje serce, to dziewczyna wygrzebie się z choroby, a my będziemy mieli psychopatę z głowy :>
    Czekam na nowy! ;*

    btw, chciałam zaprosić na nowy rozdział na majeks, dodany po całej wieczności :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁAN TU FRI KOMĄ

    KURNA, znowu spóźniona, co za rzol............

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JezusMariajezuniuWannerzeKurdeBelek
      Victoria poprosi Kim o związanie się ze Stefanem, na bank, bankowo, na pewno, o kurde..............vbwdjksNWOVQRE
      KIM MIAŁA BYĆ Z MARCELEM, NO!!! ewentually z Emilem, to były moje wizje, łech

      Usuń
    2. JEJU ŁAN TU TRI FOR TO TAK BYŁO W PIOSENCE Z HSM.......... ♥♥♥
      I TROJ I GABRIELA I SZARPEJ I RAJAN I W OGOLE WSZYSCY <3 XDD

      Usuń
  4. Ja ci odpowiem na te pytania, a so:
    1. Bo historia Państwa Podziemnego i rządu na emigracji jest do dupy.
    I wojna światowa rulezz ♥
    2. Bo skra jest fajna, więc ANALOGICZNIE musi mieć samych fajnych zawodników, hihi.
    3. Na to pytanie nie odpowiem, bo mówi ono nieprawdę - masz siłę na pisanie, tylko jesteś gupia i sama siebie dołujesz, przez co tracisz wenę ;----; RZOL

    No, a rozdział skomentuję potem, bo mam BARDZO WIELE do powiedzenia, a teraz idę zjeść płatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie znasz sie, II wojna jest najlepsza, a PP i Rząd na emigracji jest po prostu trudny do zapamiętania (przynajmniej dla mnie, te wszystkie struktury) no ale pojmują to tylko inteligentni (ja, nie ty) XDDDDDDD
      2. SKRA NIE JEST FAJNA, WIEC FAJNY TILLE MUSI ISC DO FAJNEGO KLUBU (FAJNEGO - RESOVIA)
      3. DZIENKI, JESTEM GUPIA (y)

      Usuń
  5. Jezu, kocham tego gifa Julci na końcu <3333333
    Już zawsze będzie mi się kojarzyła z tym, jak toczyła nosem pulpeta po talerzu w bodajże Breadstix, czy jak to się pisze XD

    Dobra, przechodzę do poważnych rozważań na tematy głęboko mentalnie zaawansowane zawierające w sobie ważne przesłanie kompatybilne z powyższym rozdziałem

    #CO #JA #PISZE

    OK, więc od razu pierwsze stwierdzenie: FAK JEA! Od początku wiedziałam, że Sonia wpadła po uszy. Dobra, Ameryki nie odkryłam, bo wszyscy już to wiedzieli, ale tylko ja byłam o tym w pełni przeświadczona, o! I w ogóle to już ją rozumiem, hihi. Owszem, Emil jest psychopatycznym dupkiem, który przeżył tragedię zwaną śmiercią brata i teraz szuka zemsty na ludziach zupełnie niewinnych, którzy przypadkiem znależli się na miejscu zbrodni i skierowali na siebie wszelkie jego podejrzenia/pretensje/wyrzuty/złe uczucia i emocje...................................ALE jest nieziemsko przystojny, mimo że przez długi czas tego nie zauważałam, bo ma bardzo specyficzną urodę, ale jest taki tajemniczy, no mistyczny (m i s t y c z n y XD) i ma takie hipnotajzing oczy, i te usta, i wszystko. Dobra, czekam tylko aż napiszesz "On jest mój", hahahaha. A tymczasem przechodzę do poważnych rozważań, bo nie jestem tutaj, żeby się jarać jakimś (NIEZAPRZECZALNIE PIĘKNYM) kolesiem.
    Wiem, że podobno zmieniłaś swoje zamiary co do Emila (UWAGA, SPOILER!), więc zapewne z mordercy chcesz z niego zrobić super miłosiernego Samarytanina, ale ja w to nie wierzę. Jestem pewna, że on ciągle szuka zemsty, grrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze teraz zaprasza Sonię na jakieś rajdy srajdy, pfff. Dobra, jakby mnie zaprosił, to bym pewnie się zesrała (;oo) i zgodziła prędzej niż Sonia, ale to widać gołym okiem, że on coś kombinuje. Jeszcze najpierw zaprosił Kim, bo pewnie chciał jej zawrócić w głowie, żeby ułatwić sobie zemstę (Justin i te dziunie z TODa), a że ona musiała odrzucić jego propozycję, to teraz się przerzucił na Sonię. A że psychopaci z reguły są niesamowicie inteligentni i przebiegli, to i taki Emilek musiał zauważyć, że Sonia sie w nim buja i jest mu tak uległa, że zrobi dla niego wszystko, i że tylko czeka na jego zaproszenie. No bo raczej nie zaprosił jej z powodów sercowych. W końcu, jak sama zauważyła, do tej pory ją zlewał, mówiąc kolokwialnie i raczej mu się nie odmieniło.
      No a teraz będzie mu łatwiej się zemścić, bo jak już wspominałam - rozkocha ją w sobie, wykorzysta, a dzięki niej dotrze do wszystkiego co związane z Julką i Marcinem, i resztą zgrai.
      No i jeszcze teraz do bohaterów dodajesz Borysa (nie-pszypadeg) i kurde ja się przejmuje, bo oni pewnie się spikną albo coś. I tutaj małe odniesienie - mówi się 'solidarność jajników', hihihihi, to tutaj ja to nazwę 'solidarnością noży i takich różnych'. Oo Obawiam się, że okropny scenariusz jeszcze z nowych szans (o Boziu :'''( się powtórzy i tak jak zginął Alek (o Boziu x2), tak zginie i reszta jego przyjaciół itp. Masakiera. Ja wciąż pamiętam (gupia spojlerująca Karolka) jak mi pisałaś, że planujesz kilka śmierci tutaj i ja mam teraz mętlik w głowie, bo z tobą nigdy nic nie wiadomo. I to jest właśnie najgorsze.
      Ciągle też nie wiem, co chcesz zrobić z wątkiem miłosnym. Co będzie z moim ukochanym Marcelkiem??? Czy będzie miał złamane serducho, czy może jednak nie? Proszę, nieeeeeee!
      Teraz nawet po jego reakcji na gadkę Soni widać, jaki z niego zazdrośnik (słodziaśnie <3). Ale taki zazdrosny, zakochany po uszy koleś się tutaj przyda, bo ja przyjdzie co do czego (a przyjdzie) i Emil będzie próbował ich zabić, to Marcel odważny, uskrzydlony miłością obroni chociaż Kim i przeżyją oni z całego opowiadania.
      To też jakieś pocieszenie, co nie?

      Usuń
    2. A jak piszę o 'przeżyciu' to (WYBACZ), ale od razu myślę o biednej, kochanej Vicky. Jezu, ciągle pamiętam ją z H2O, kocham ją, no <333333 Taka piękna i jeszcze wspaniała, zdolna siatkarka. Nie możesz jej nic zrobić, słyszysz?!?! Ale wiem, że zrobisz. Ty bez chociaż jednej śmierci byś nie wytrzymała. Poza tym potrzebujesz uśmiercenia jej (jezu, jak wrednie) do uwieńczenia swojego planu, który właśnie (o, zgrozo) przedstawiłaś mi na końcu. A przecież powinnaś wiedzieć, że moja przebiegłość i inteligencja, i niesamowita zdolność do rozwikłania zagadek w połączeniu z twoimi spojlerami wszystko ułożą w całość.
      Już wiem, o co Vicky poprosi Kim - żeby się 'zajęła' Stefanem czy coś w ten deseń. A przez 'zajęcie' rozumiem ByciezNimDoKońcaŻycia blebleble i takie inne bajeczki. Masakiera. A przecież pisałaś mi, że Kim nie będzie z Marcelem, bo masz co do niej inne plany, i że ona będzie znowu z kimś 'dla niej najważniejszym', a przecież Stefan zawsze był naj pszyjacielem i takie różne, więc sekret wyszedł na jaw.
      Tylko pamiętaj - masz jeszcze czas na zmianę planów! Bo jak ich jednak połączysz, to nie będzie już miała tego czasu na przepraszanie mnie. Ja ci NIE WYBACZĘ PRZENIGDY!! :<<<<<<<<<<

      P.S. Czytając te rozmowę Kim i Vicky miałam łzy w oczach, srsly.........................łech.

      Usuń
    3. 1. Co wy macie z tą zemstą? XDD Ciebie rozumiem, naoglądałaś się ToD, no ale pls................ :||||| Justin a Emil to dwie inne planety XD
      2. "(...)bo ma bardzo specyficzną urodę" CO? C O ? Może i ma, ale pls jak można od początku tego nie zauważyć??!!? XD Nie pojmuję.................
      M I S T Y C Z N Y LOL XDDD
      3. ON JEST MÓJ HAHAHAHAHAHAHA XDDDDDDDDDDDD
      4. Nie wiem co napisać bo rozwaliła mnie solidarność jajników XDDD
      5. No pewnie, Marcel na białym koniu niczym Mordred nie? (y) Chociaż nie wiem czy Mordredzio miał białego konia, czy normalnego. Ok, może być też normalny XDDDD
      6. Plssssss, jesteś świetna xd

      PS. Ty uczuciowcu <3

      Usuń