piątek, 2 maja 2014

Rozdział piąty.

- Żołnierzem jestem już - Emil zastanowił się trochę. Zrobił efektowną pauzę, podczas której podrapał się po policzku. - Już z dziesięć lat. Do wojska trafiłem zaraz po studiach.
Od godziny gościliśmy u siebie naszego sąsiada, który przez te sześćdziesiąt minut opowiadał nam o swoim życiu w armii. Nie powiem, bardzo ciekawiło mnie, jak to wszystko wygląda od środka, teraz miałam niesamowitą okazję, by się dowiedzieć.
- A zabiłeś kiedyś kogoś? - zapytał nieśmiało Marcel, a wszyscy, prócz Emila, posłaliśmy mu mordercze spojrzenia.
Strzeliłam lekkiego facepalma, mając nadzieję, że już głupsze pytania nie zakrzątają mu jego, jak się okazywało, pustej główki.
Emil jednak nie wykrył naszego zakłopotania; uśmiechnął się lekko, po czym poprawił w fotelu.
- Niestety tak - odpowiedział, spuszczając wzrok. Wbił go w podłogę i głośno westchnął. - I to kilkakrotnie. - Podniósł oczy i znów nieznacznie podniósł kąciki ust. - Ja sam przez pół roku leżałem w szpitalu. Jeden z naszych omyłkowo mnie postrzelił, a sam potem popełnił samobójstwo, myśląc, że nie żyję.
W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza. Nikt z nas nie odważył się odezwać po usłyszanych słowach.
- No cóż - niezręczną ciszę przerwał mężczyzna - taki los żołnierza.
I znowu nikt się nie odzywał.
Postanawiając rozładować napięcie, wstałam z sofy.
- Zrobię nam kawy - oznajmiłam i szybko przeszłam przez długość salonu, kierując się do kuchni.
Po tej godzinie stwierdziłam, że Emil jest na prawdę w porządku; wydawało się, że jest zwyczajny i normalny, odejmując oczywiście okropne przeżycia z Afganistanu. Od samego myślenia o tym, jeżył mi się włos. Z Marcinem i Marcelem od razu znalazł wspólny język, bo dawniej studiował dziennikarstwo. Jedyną osobą, do której żołnierz do siebie nie przekonał, była Kim.
- On mi się nie podoba - usłyszałam, kiedy nasypywałam kawę do filiżanek.
Gwałtownie odwróciłam się w stronę, skąd padło zdanie i zobaczyłam Grozer opierającą się o framugę drzwi.
- Kim! Nie strasz mnie! - wrzasnęłam, łapiąc się za klatkę piersiową.
Dziewczyna wywróciła jedynie oczami i weszła w głąb pomieszczenia.
- Nie podoba ci się w jakim sensie? - zapytałam, zalewając kawę. - Wiesz, jest całkiem przystojny...
- Nie chodzi mi o to - syknęła, wyraźnie zdenerwowana. - Jest freakiem. Nie zauważyłaś, jak wypytuje was o błahe i mało istotne sprawy, jak na przykład godziny pracy Marcina?
- Daj spokój, Kimmy - zaśmiałam się, ale blondynka nie chciała odpuścić.
- A widziałaś jak przygląda się bliźniakom? - zadała kolejne pytanie, zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Musisz we wszystkich doszukiwać sie bandytów i porywaczy? - zapytałam, zmęczona jej domysłami. Z daleka było widać, że Emil to najnormalniejszy w świecie facet.
- Przecież ledwo co go znasz - powiedziała cicho, jakby przygaszona moimi słowami. I w rzeczywistości tak było. Wyczytałam to z jej niemrawego wyrazu twarzy. - Nie wiesz kim jest... Ta wojna mogła przewrócić mu w głowie, nie wiesz, jacy żołnierze wracają z misji?
- Kim - powiedziałam, przymykając lekko powieki, próbując dobrać odpowiednie słowa. Słowa, które w żaden sposób jej nie zranią, a jednocześnie nie rozdrapią świeżych jeszcze ran po stracie Alka, które jeszcze się nie zagoiły. - Emil na pewno jest dobrym człowiekiem, sam pomaga ludziom w Afganistanie... Wiem, że to co przeżyłaś, jest okropne i trudne do pojęcia, ale... - Wypuściłam głośno powietrze, nagromadzone w moich płucach. - Borys siedzi w więzieniu. A nie sądzę, by ktokolwiek był okrutniejszy od niego.
- Nie wiem -  wymamrotała, chowając twarz w swoich dłoniach. Nie słyszałam jednak płaczu, ale Kim oddychała coraz to szybciej. -  Zwariowałam już do końca.
- Nie, to nie prawda. - Położyłam dłoń na jej ramieniu, mając nadzieję, że to coś pomoże. W rzeczywistości jednak był to tylko tani i przereklamowany gest, który wykreowały głupie, kinowe produkcje. - Ale może masz rację.
Opuściła ręce i wysiliła się na lekki uśmiech. W jej oczach jednak dostrzegłam małe kropelki łez, ale, zamrugawszy kilka razy szybciej, pozbyła się ich.
- Na pewno mam rację - wyszczerzyłam się, a Kim się zaśmiała. - Zanieś zwierzętom tą kawę. I bądź miła dla Emila, bo widzę, jak mordujesz go wzrokiem.
- Nie morduję go - mruknęła, zbierając z blatu dwie filiżanki. - Ani nie chce go zranić moim tępym spojrzeniem.
- Dam ci radę - szepnęłam, opierając się o stół. - Tępym spojrzeniem nic nie zdziałasz - zachichotałam, widząc, jak ta przewraca oczami. - Ostre będzie lepsze.
- Julka! - Próbowała kopnąć mnie w nogę, lecz szybko uniknęłam niemiłego kontaktu z jej stopą.
Zabrałam pozostałe filiżanki i ruszyłyśmy do salonu.
Ustawiając napoje na stole, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zdziwiona tym, kto to może być, przeszłam do hallu. Za drzwiami stała Sonia.
- Hej! - przywitała się wesoło.
- Sonia? Co ty tu robisz? - zapytałam z nutą wcześniej wspomnianego zdziwienia, tyle że teraz, było ono większe. Spowodowane było tym, że nie spodziewałam się dzisiaj niańki u nas w domu. - Przecież dałam ci dzisiaj dzień wolny...
- Tak? - zapytała, udając zaskoczenie, lecz kiedy wchodziła do mieszkania, na jej twarzy można było dostrzec cień uśmiechu. - Najwyraźniej musiało wylecieć mi to z głowy. Ale skoro już jestem...
- Tak, wejdź - powiedziałam, a uradowana Sonia przekroczyła próg. Zamknęłam za nią drzwi. - Mamy gościa.
Nie wyglądała na zdziwioną.
Obie weszłyśmy do salonu.
- Emil, to jest...
- ... Sonia - przerwała mi w pół zdania, wyciągając dłoń ku mężczyźnie. Ten po chwili ją uścisną. Minutę później Sonia siedziała na sofie obok Emila.
- A ty czym się zajmujesz? - zapytał mężczyzna, zwracając się do dziewczyny.
Kątem oka dostrzegłam, jak Kim wywraca oczami. Szybko posłałam jej pełne mordu spojrzenie, a dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Jestem nianią bliźniaków - odparła z uśmiechem. - A ty?
Emil podniósł kąciki ust, jakby nagle coś go ucieszyło. Zaraz jednak uśmiech zrzedł mu z twarzy, ustępując miejsca skupieniu.
- Ja pracuję w armii. - Sięgną po filiżankę z kawą i upił łyk kofeiny. - A w wolnych chwilach jeżdżę na rajdy.
- To musi być bardzo interesujące - powiedziała podekscytowana dziewczyna, jednak sama do końca nie wiedziałam na ile Sonia interesuje się sprawami Emila.
Już na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że Sonia próbuje poderwać naszego sąsiada. Od początku okazywała nim zainteresowanie.
Wierzyć też mi się nie chciało, że nie pamiętała o wolnym dniu, który jej dałam.
- Czas na mnie - powiedział Emil, dopijając napój. - To był bardzo miły wieczór.
- Tak. - Przeszłam do hallu, by odprowadzić gościa. - Pamiętaj, że zawsze możesz do nas wpadać.
- Będę pamiętać. - Uśmiechnął się lekko. - Dobranoc.
Zamknąwszy za nim drzwi, z salonu usłyszałam pełen ulgi głos Kim.
- Wreszcie!
- Nie lubisz go? - zapytała Sonia, a ja z powrotem wróciam do wielkiego pomieszczenia.
- Jest podejrzany - odparła. Popatrzyła po nas wszystkich, a po chwili dodała : - Czy tylko ja to zauważyłam?
Także spojrzałam na przyjaciół; większość z nich miała podobne zdanie do mojego, bo tylko posyłali pełne przeprosin spojrzenia Niemce. Jedynie Marcel wydawał bić się z myślami.
- Tak, mi też wydaje się dość podejrzany - odezwał się w końcu.
- Przestań. - Założyłam ręce na klatce piersiowej, mrużąc oczy, nie spuszczając ich z zakłopotanego Marcela. - Widać, że chcesz się jej podlizać. - Wskazałam ręką na Kim.
Ten jeszcze bardziej poczerwieniał na twarzy, czym przypominał buraka.
Naszą wymianę zdań jednak przerwał dzwonek telefonu Kim. Dziewczyna sięgnęła po niego do kieszeni i od razu odebrała.
- Hej, Andreas! - przywitała się w ich ojczystym języku, wstając z miejsca. Jednak po chwili entuzjazm schodził z jej twarzy, wraz z wypowiadanymi słowami po drugiej stronie słuchawki. 
Kim zamrugała powiekami kilka razy szybciej, po czym, z telefonem przyciśniętym do ucha, usiadła z powrotem na sofie.
Miałam cholerne przeczucie, że telefon Andreasa nie przyniósł jej dobrych wiadomości. Przekonałam się o tym w stu procentach, kiedy Niemiec rozłączył się, a Kim wybuchnęła głośnym płaczem.

* * *
Nawet nie wiem co tu napisać, bo przepraszać musiałabym was do usranej śmierci. Tak, przepraszam. I co? Nic. Bo równie dobrze mogę was przepraszać za ten z dupy wzięty rozdział. Ale są postępy. W postaci małych kroczków, ale zawsze.
Chciałam upchnąć to wszystko do dziesięciu rozdziałów, ale chyba się tak nie da. Więc będzie ich góra piętnaście, ale nie obiecuję. Bo wiadomo jak to u mnie jest z tymi obiecankami...
Jak kto ciekawy, w zakładce Bohaterowie przeszedł huragan i wypieprzył stamtąd większość niepotrzebnych postaci, na których i tak nie miałam nawet najmniejszych pomysłów. Pewnie mnie za to zabijecie. No cóż. Bywa.
A tak na marginesie, to ostatnio sobie na religii ze Szczepanem rozkminiałyśmy, że chciałybyśmy jeszcze obejrzeć Truth or Dare. Nie no, byłoby miło znów zobaczyć Oakesa i Vlahosa w jednym filmie hehehe

15 komentarzy:

  1. zaklepane !!!

    hihi, chyba sobie obejrzę to Truth or Dare, hihi
    hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak tak, uroczy Vlahos i psychiczny Oakes to coś świetnego na majowy wieczór spędzony z miseczką
      hihihi

      Usuń
    2. Dzienki, musisz przypominać.............??? ://///////////
      A tak apropo - właśnie sobie to włączyłam, także filmiczek mi się ładuje, a ja na razie tworzę Ci tutaj jakiś fajny komentarz. Doceń moje poświęcenie - by lepiej zrozumieć Twoich bohaterów, którzy, mam nadzieję, są inni niż w tym filmie (tak, przede wszystkim Oakes), włączam sobie film, który jest zaliczony do horrorów i nawet, jeśli nim nie jest, o czym wszyscy piszą, to jest co najmniej thrillerem, a ja, jak wiesz, boję się nawet komedii, także naprawdę się poświęcam :/ Jeśli już nigdy nie zobaczysz mnie dostępnej na fejsie, to znaczy, że zachciało mi się bawić w Prawda czy wyzwanie, hihihihi ;oo
      Ewentualnie umarłam ze strachu. ;x Tak, to też prawdopodobne.
      No dobrze, a teraz przejdźmy do sprawy ważniejszej, czyli upragnionego rozdzialiku, na który tak bardzo czekałam, i którego się ledwo doczekałam!
      Wiesz, że przez chwilę miałam tu ochotę zacząć pisać coś o Artim, Matim, Majkim i Kamili? Hahaha, mam już schizy, srsly. Chyba razem z wczorajszą kolacją zwróciłam też mój mózg. Dobra, tego nie musiałam pisać, sorci...;---;
      Szkoda, że taki krótki rozdział, bo teraz to nawet mój mózg nie może wymyślić żadnego sensownego i długiego komentarza. Ale spokojnie, ja mam dużo do powiedzenia :P
      Po pierwsze: co ty pierdzielisz? Rozdział nie jest z dupy wzięty; jest świetny! (i nie, nie tylko dlatego, że jest tu słodki Marcel...tak, troszkę złapałam krasza :3).
      W ogóle od początku, jak ci na górze toczyli rozmowę, to miałam wrażenie, że Emil nie jest zwykłym facetem, który chce się zaprzyjaźnić z nowymi sąsiadami. Wiem, że pewnie mnie oskarżysz, iż się go uczepiłam, ale uwierz mi - to nie jest żadne moje uprzedzenie do niego. Nie robię tego celowo, nie doszukuję się w każdym jego słowie jakichś poddekstów; to po prostu widać gołym okiem, że z nim jest coś nie tak!!!!!!! I jestem pewna, że nawet, gdybym nie była do niego uprzedzona (i nie wiedziałabym, jaką rolę odegrał w Truth or Dare), to i tak od razu moje czujne i wspaniałe oko nieomylnego detektywa do wykrywania świrów prześwietliłoby go i jego intencje. No i w końcu ktoś, kto się ze mną zgadza! Kochana Kim, od początku ją lubiłam, hahahahaha XDDD Jednak nie tylko ja mam co do Emilo-Eryka wątpliwości. Blondyna też ewidentnie się na nim poznała. (Widzisz? Jednak kolor włosów zobowiązuje :33). Nas nie da się oszukać. I niech Julka sobie nie myśli, że Kim sobie coś ubzdurała, bo to, że dziewczyna mocno przeżyła tę tragedię związaną z Alkiem i Borysem, to jeszcze do końca nie zbzikowała (w przeciwieństwie do Emila [tak, musiałam to napisać XDDD]) i umie przecież rozpoznać, gdy ktoś jest nieszczery, bo Emil ewidentnie taki jest. Te jego uśmieszki, gadki-szmatki i w ogóle....pfyyy, tego nie da się przeoczyć! Wiem, że nie próbujesz wprowadzić nas w błąd, a po prostu dajesz nam ukryte znaki, że Emila należy się obawiać :P I niech Julka też tego nie przeoczy.
      No bo kurde, najpierw bez żadnych ogródek oznajmia, że zabił ludzi w tym swoim Afganistanie i te jego teatralne westchnięcia, spuszczanie wzroku, blablabla; widać, że to jedna wielka gra. I jeszcze robi z siebie takiego biedaka - leżał w szpitalu, bo jego człowiek go postrzelił...no proszę Cię. .__.
      CDN

      Usuń
    3. I po tym, jak powiedział, że leżał w szpitalu, to wszyscy się zapewne strasznie niezręcznie poczuli, zapadła, jak to ujęłaś, 'grobowa cisza', a on sobie od tak kontynuował gadkę-szmatkę i śmichy-chichy.
      Ja dziękuję Bogu za postać Kim, która chyba jako jedyna trzeźwo myśli i jeszcze nie oślepła do końca. ;d Szkoda tylko, że nie udaje jej się przekonać reszty do swoich racji. Zapewne wszyscy są zaślepieni tą charyzmą i gadką-szmatką Emila, phi. Chociaż nie powiem - facet ma pewne zalety :333 Ale pomijając wygląd....to nie ma żadnych. Dobra, kurde, przystojniak z niego jakich mało, przyznaję XDD Ale mnie nie nabierze!! Może i ja jestem łatwa dziewczyna (Boże, jak to brzmi..........), może łapę krasze co sekundę (czego idealnym dowodem jest Marcel <333333333), ale jemu nie będę taka uległa :P I tu by się zdało napisać: uległa jak Sonia. Swoją drogą, o co z nią biega?!?!! Nie mogę tego rozgryźć, a to jest bardzo podejrzane i szokujące, że JA nie mogę czegoś rozgryźć. Ja również nie wierzę, że zapomniała o tym, iż nie opiekuje się dzieciakami. Tylko zastanawiające jest to, że natrafiła na niego idealnie. Chociaż ostatni rozdział pisałaś tak dawno, że nie pamiętam wszystkiego... Może Sonia była przy tym, jak oni się umawiali na spotkanie? Kurde, wybacz, ale nie mogę sobie przypomnieć. Mniejsza. I tak dziwne jest jej zachowanie. Chce go poderwać, wpraszając się im na chatę? Hmmm...no i on też jakoś podejrzanie się zachowuje, a najbardziej zaskakujące był ten jego uśmieszek przy wymianie zdań z Sonią. I teraz kolejna rozkmina Caro - czy on uśmiechnął się na jej stwierdzenie, że jest nianią bliźniaków, czy na jej pytanie, czym on się zajmuje? I jeszcze ta twoja dopiska, że uśmiechnął się, 'jakby go coś nagle ucieszyło'.....kurde. :/ Pomyślałam teraz przez chwilę, że może ucieszył się, bo lubi się chwalić, jakie to dokonał wspaniałe i bohaterskie rzeczy w armii i ilu ludzi go postrzeliło... (XDDD), ale teraz...zaraz, ZARAZ!!! WIEM, OLŚNIŁO MNIE, JEZU NSISANCKJSANIUVBDSI
      HURRRRRRAAAA, jeszcze do końca nie wyszłam z wprawy śledcze, hihihihi :333 Jestem z siebie dumna. A więc przedstawiam Ci poniżej moją kolejną fascynującą wizję jego zachowania:
      Sama Kim zauważyła, że Emil dziwnie patrzy się na bliźniaków. A skoro facet ma niezbyt czyste intencje (co jest już niezaprzeczalne Oo), to wiadomo, co kombinuje. Rozgryzłam go, tak jest!!! Kiedy Sonia powiedziała mu, iż zajmuje się dzieciakami Julki, musiał się ucieszyć! No bo zapewne zauważył już (ciężko nie zauważyć ;--;), że Sonia się w nim buja i jest mu bardzo uległa (w przeciwieństwie do mnie D:), i że tym samym zrobiłaby dla niego wszystko (najchętniej wskoczyłaby mu do łóżka, ale to wykreślmy ;xx), więc teraz, kiedy już wie, że ta dziewczyna, która zrobiłaby dla niego wszystko, zajmuje się bliźniakami, ma pewien punkt zaczepienia. Na pewno Emil planuje coś niedobrego, czego częścią muszą być dzieci Julki (o, kurde), więc Sonia (głupia, naiwna i zakochana) pomoże mu ten plan zrealizować, bo ma dostęp do dzieci.
      Ja to jestem jednak genialna, wiem. Ale swoją drogą, wolałabym być mniej genialna, bo teraz ta wizja złego Emila i bezbronnych dzieci Julki mnie trochę przeraża. I nawet wspaniały i odważny Marcin, który ma naturę mięczaka, związaną z jego gejowskim alter-ego, nie może temu zapobiec ;ooo Boże, co to będzie?!?!
      OK, a teraz na koniec pewien słodziutki akcent, który chyba poprawił mi nastrój do końca życia i cofnął z powrotem do żołądka jedzenie (wykreślić to ;d): Marcel <333333333333 Wiem, że Twoja decyzja jest nieodwołalna (chociaż nigdy nie przestanę się łudzić!!!), i że nic nigdy nie zajdzie między Kim a Marcelem, ale teraz chociaż wiemy, że on by tego chciał, hihihihi. ;3 Przed czujnym okiem nieomylnej pani detektyw Caro Monk nie ukryje się nic :P Jego poparcie zdania Kim mówi samo za siebie - chłopak jest jej uległy niczym Sonia Emilowi (o, zgrozo) i dlatego poparł jej zdanie, mimo że jeszcze chwilę wcześniej świetnie mu się rozmawiało z Emilem. No bo jak to inaczej wyjaśnić?? :-----------)

      Usuń
    4. Juhuuuuuuu, a więc jednak nie mogę stracić nadziei - może gupia Kim w ostatniej chwili nawróci się na dobrą stronę mocy i zobaczy, że naidealniejszy dla niej jest Marcel... W końcu zobaczyła mroczną stronę Emila, więc jakaś ślepa nie jest :DD
      No ale, of kors, musiał wtrynić się Andreas, który zaczyna mnie coraz bardziej wkurzać, grr. I jeszcze mnie przeraził śmiertelnie. Kim płacząca? Znowu? S E R I O ? ? ? Kurde, czy to kolejna śmierć/zaginięcie/gwałt/porwanie/świr w sąsiedztwie??? Ja wiem, o co w tym biega i mówię całkiem poważnie - Emil zdążył wyjść od Julki, a już teleportował się do mieszkania Andreasa i próbował go zabić :OOOO Tak, to musi być to.
      P.S. Wprowadzenie od razu w pierwszym rozdziale po długiej przerwie Andreasa znaczy tylko tyle, iż miałam rację - osobą najważniejszą dla Kim, o której mówiłaś, jest ewidentnie Andreas, ewentual Stefan, który jest de facto przyjacielem Tarantuli, i którem (nie daj Boże!), mogło stać się coś złego i stąd ten telefon Rastamena, hihihihi.
      P.S2 Dlaczego wciąż po głowie chodzą mi Twoje słowa, że może to Emil jest tą najważniejszą osobą dla Kim??? Kurde, dzienki, Ty to zawsze coś palniesz i teraz się od tego nie uwolnię. ;x Wprawdzie ja też mam rację, że ona go jeszcze zbyt dobrze nie zna, więc on nie może być dla niej ważny, ale może go poznać i taki się dla niej stanie, a to już będzie tradżik. OK, może i podoba mi się ta wizja, aczkolwiek wolę Marcela <33333333 No ale kurczę, szczerze - czy to kolejna para ta potwierdzenie 'kto się czubi, ten się lubi'? XD Mam rozumieć, że ona go wyzywa od świrów, zniechęca do niego wszystkich zgromadzonych, a potem wpadnie mu w ramiona i będzie...........dobra, koniec, bo mnie fantazja ponosi, hihihihihihihihihi
      Ja to jestem....krejzolka
      caro


      Masz dlugi komentarzyk na zachętę, żebyś już nie zawieszała, głupolu :P

      Usuń
    5. Czujne oko Pani Caro Monk sie myli haha bo z całą sprawą z Emilem wszystko pokręciłaś i nawet prawie niczego nie zrozumiałam ;x Że co? Że Sonia mu pomoże? Ale w czym pomoże? Pls, Caro, naoglądałaś sie gupich filmuw co ci wyprały musk, a teraz snujesz teorie ;x To, że ta gupia blondynka (hahaha Karo- tak.) wysnula sobie teorie,ze Emilek jest zły, to jeszcze nic nie oznacza.
      Nic, a nic.
      TAK, EMIL SIĘ TELEPORTOWAŁ DO ANDREASA, ZABIŁ GO, A DO TEGO JESZCZE STEFANA A POTEM ZAKOPAŁ ICH W ROWIE
      ALBO NIE
      TORTUROWAŁ ICH JAK JUSTIN W TRUTH OR DARE, WIESZ, KWASY I TE SPTAWY
      nomzik - tak było. w stu procentach. i piszę ci to Ja, Pani Która Pisze To Opowiadanie!
      Bo może jest najważniejszą osobą dla niej? Hihihi, skond wiesz co mi sie kryje w mojej psychopatcznej głuwce? HYMMM?
      KAROLKA KREJZOLKA TAK TAK <3333333333

      Usuń
    6. + a ty masz długą odpowiedź, żebyś mi komentowała należycie :P

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Wreście się go doczekałam :D
    Mi Emil też wydaje się jakiś dziwny, ale sama nie wiem czemu... Po prostu mam jakieś przeczucie że on sporo namiesza...
    Ciekawe po co Andreas zadzwonił, no i czemu Kim po jego telefonie się rozpłakała. Mam nadzieję, że nikt nie umarł xD
    Pozdrawiam i z ogromną niesierpliwością czekam na następny :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Och jak miło nareszcie rozdział :D Myślałam, że się jednak nie doczekam, a tu taka niespodzianka :)
    Czy aby tobie nie wspominałam co sadzę o twoim: do DUPY?
    No właśnie to chyba jest jakieś retoryczne pytanie.... dlatego nie będę o tym ponownie wspominać...
    Rozdział jak zwykle świetny... do tego ten cudowny gif z Truth or dare... ubustwiam :D
    na ty kończę (brak jakiejkolwiek weny twórczej) i nie dlatego, że rozdział jest do dupy (co ty pewnie i tak uznasz za kłamstwo)... także tego....
    Czekam na następny...
    Całuję :*


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz...........
      No wspominałaś, ale mnie to nie obchodzi haha BO TO JEST DO DUPY a ty sie nie znasz ;_;
      Będzie się kiedys umówić na oglądanie ToD, hihi i podziwianie Oakesa ♥
      <3

      Usuń
  4. No nie pasuje mi ten Emil! Jakiś taki kombinator jest i zapewne on coś wykombinuje.
    Ciekawe co Andreas powiedział Kim jak do niej zadzwonił, że dziewczyna się rozpłakała ?
    A rozdział jest na prawdę świetny! Miło że wróciłaś :)
    Buziaki :*


    let---it---go.blogspot.com - w wolnej chwili zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem! Trafiłam!
    Więc nie tylko ja myślę, że ten Emil to jakiś szurnięty psychol. Sorry, że ukradłam Ci pomysł, ale nie wiedziałam że masz to też w planach... Ups. Ale rób co miałaś robić i tak to będzie ciekawsze, niż moje dzieła...
    Jeju, czuje sie taka do dupy, że aż mnie osłabia. Nic nie robię, nawet nie potrafię napisać treściwego komentarza tylko jakieś farmazony pieprzę. Ech.
    Czekam na nowy!
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow wow, jak, gdzie? KIEDY? Wow wow, wyczyn nieziemski xDD
      Oj tam, możemy mieć takie same pomysły, które oczywiście ty lepiej opiszesz, bo ja nie umiem he he he. Na pewno nie będzie, bo ty masz tam Scherlocka, a ja nie mam :|| Widzisz? Jest źle. Nawet na Bena mnie nie stać ;_;
      <3

      Usuń